W piramidzie potrzeb małych instytucji kultury człowiek ds. promocji jest luksusem, na który można sobie pozwolić, gdy inne pilne sprawy zostaną zaspokojone. Uważam, że osoba zajmująca się promocją wydarzeń i samej instytucji jest niezwykle potrzebna, poprawia funkcjonowanie, podnosi standardy. Ale rozumiem też dylematy dyrektorów małych domów kultury czy bibliotek, gdzie zatrudnione są np. cztery osoby, czy zatrudnić PR-owca, czy instruktora zajęć? Zwykle w takiej instytucji stanowisko ds. promocji jest jak yeti: