Twój koszyk jest obecnie pusty!
Czytam sobie, czytam i trafiam na różne ciekawostki. A to szefowie skarżą się na pracowników, a to pracownicy na szefów. Każdy zapewne ma absolutną rację co do adwersarza. A cóż w tym ciekawego, pomyślisz sobie, przecież tak jest cały czas, czemu tu się dziwić. Chodzi o docenianie albo przypisywanie sobie zasług.
A ja się dziwię i zaciekawiam. Przeczytałam ostatnio o pewnym psychologicznym badaniu, które było przeprowadzane w Kanadzie. Zanim będzie o szefach, będzie przez chwilę o małżeństwach. Otóż zapytano pary małżeńskie o podział obowiązków w domu – od przygotowania obiadu, poprzez wynoszenie śmieci, mycie okien, po planowanie romantycznych spacerów i kolacji przy świecach. Załóżmy, że odpowiedź jednej ze stron brzmi 55%, zatem w dobrze wyskalowanej parze partner powinien ocenić swój wkład na 45%, prawda? Powinien. Tymczasem badacze odkryli, że trzy na cztery pary uzyskiwały wyniki przekraczające 100%. Słuchajcie – 140% wychodziło po zsumowaniu!
Ano to, że ludzie ogólnie, nie tylko pary małżeńskie, przeceniają własny wkład. Gdy porównują się z innymi, przeceniają ilość wykonanej pracy i nie doceniają udziału innych w przedsięwzięciu. Chcą świetnie wypaść we własnych oczach i wobec innych. To się nazywa złudzenie wkładu. Bierze się ono w głównej mierze stąd, że znamy lepiej to, co robimy sami, niż to, czym się zajmuje ktoś inny.
Takie złudzenie jest główną przyczyną nieudanej współpracy. Tak, tak – relacje zawodowe potrafią się rozsypać, kiedy człowiek czuje, że nie jest doceniany, z kolei ktoś przecenia swój udział. Można sobie z tym próbować radzić, zwracając uwagę na to, czym inni się zajmują, zgłębiać temat i być bardziej wrażliwym na drugą osobę.
Pewnie znasz te zdziwione spojrzenia, że przygotowanie wydarzenia kulturalnego to czasem wielomiesięczny proces organizacyjny, budżetowy, logistyczny i artystyczny. A widz po prostu przychodzi i lepiej lub gorzej się bawi.
Wiecie, co wychodzi w badaniach? Pracownicy mieli się zastanowić, ile pomocy otrzymują od swojego szefa. Zanim odpowiedzieli, ile sami dają od siebie, szacowali, że wkład przełożonego to około 17%! Siedemnaście procent! Tak nisko oceniane jest wsparcie dyrektorów. Dorzucę jeszcze, że w grupie roboczej składającej się od trzech do sześciu osób, którą o to pytano, wynik wynosił właśnie 140%, Każda z osób przeszacowała swój wkład, zaniżając wyniki innych. Zatem spokojnie, bez paniki. Kolejna próba wyszła już nieco inaczej – gdy poproszono, aby najpierw członek grupy zastanowił się nad wkładem innych w dane przedsięwzięcie, a dopiero potem nad własnym, wynik to 123%, z kolei wsparcie przełożonego skoczyło do około 33%.
Podsumowując:
Wspieraj grupę, ale nie tylko po cichu – okazuj jawnie wsparcie.
A takie ciekawostki przeczytałam w dwóch książkach – “Głaskologii” Miłosza Brzezińskiego oraz “Dawaj i bierz” Adama Granta. Swoją drogą – świat jest taki wielki, natomiast ma tak mało dobrych przykładów, że książki wydane na dwóch krańcach świata przytaczają te same przykłady?
58-100 Świdnica,
ul. M. Kopernika 25/7
8821983189
524920551
Copyright © 2024 wsparcie adito.pl